Otwarły się Wrota Piekła i Wrota Nieba: „Czasy ostateczne” – Mamy koniec pewnej ery
„Używaj takich samych kryteriów dla wpuszczania bytów w swoje pole, jakich używasz przy wpuszczaniu kogokolwiek do swojego łóżka!”
Dr Alberto Villoldo jest urodzonym na Kubie psychologiem, antropologiem i pisarzem medycznym, piszącym głównie w dziedzinie neo-szamanizmu.
Poniżej skrót najważniejszych rzeczy, które sam Alberto chciał niejako uzmysłowić szerszemu kręgowi ludzi.
Nic, co ma potrzebę chować się w ciemności, nie ma autentycznej i prawdziwej mocy samo z siebie, poza naszym indywidualnym i kolektywnym strachem.
Musimy tworzyć pole rezonansowe wokół siebie (w swoim polu), wokół naszego domu i całej posesji, by niskie wibracje nie miały do nas dostępu.
Do tego celu możemy używać wielu szamańskich narzędzi: zaprogramowanych kryształów, wody kwiatowej zaprogramowanej naszą intencją, modlitwy itp.
Alberto zaproponował tradycyjną szamańską modlitwę zwrócenia się do Czterech Kierunków Wiatru i Istot Opiekuńczych tych kierunków.
Gdy wzywamy duchy opiekuńcze, tworzą one wokół nas nieprzenikalne dla złych istot pole.
Nadmienię na marginesie, że alternatywną metodę proponuje inna wspaniała szamanka – Kiesha Crowther, zwana Małą Babcią, w swojej książce, która dostępna jest w języku polskim, pt. „Ziemia, Woda, Ogień, Wiatr. Nasze Połączenie z Matką Ziemią”. W książce tej Kiesha tłumaczy m.in. jak programować kryształy, by pracowały dla naszego dobra i dobra całej Ziemi, przedstawia również pracę z Kierunkami Wiatru i żywiołami – czyli dokładnie to, o czym mówił dr Villoldo.
Dr Villoldo mówi, że żyjemy w łagodnym wszechświecie, dobroczynnym wszechświecie, a zło istnieje tylko w sercach mężczyzn i kobiet. Inaczej twierdzi chrześcijaństwo, gdzie zło pokazane jest jako oddzielne od Boga…. W tym miejscy Alberto omawia tradycje rdzenne, które nigdy nie rozumiały, dlaczego chrześcijaństwo uznało, że cokolwiek, co nie jest Bogiem, może istnieć, skoro Bóg jest Źródłem wszystkiego. Zatem tradycje rdzenne zawsze twierdziły, że w człowieku jest i zło i dobro – zło to cień, z którym nie pracujemy i którego nie transformujemy. Druga zasada pracy z cieniem mówi więc, że jeśli człowiek nie będzie współpracował ze swoim własnym cieniem, on zacznie działać przeciwko niemu. Gdy zacznie już jednak tę współpracę, „wyprowadzi własne demony na światło dnia” (za Jungiem – przyp. U.K.), szala zacznie przechylać się bardziej w kierunku dobra.
Alberto powiedział, że jest w kontakcie również ze Starszyznami z Ameryki Północnej i wszystkie one, tak samo jak Starszyzny w Ameryce Południowej, mówią jednogłośnie: teraz są tzw. „czasy ostateczne”, koniec pewnej ery i WROTA PIEKŁA SĄ OTWARTE NA OŚCIEŻ. Ale również otwarte są WROTA NIEBA. Pierwsze co wylewa się przez te otwarte wrota piekła, to cień – indywidualny i kolektywny, wyparte aspekty ludzkiej psychiki.
Bardzo ważne jest teraz stworzenie pola bezpieczeństwa, zwracając się do wszystkich kierunków wiatru (u Kieshy Crowther jest to tzw. Koło Medycyny – przyp. U.K.). Musisz stworzyć filtr, który przepuści tylko to, na co pozwolisz.
Jednym ze sposobów wzmocnienia pola wokół ciała jest tzw. rozszerzenie Wirakoczy (czakry nad głową, czakry zwanej Gwiazdą Duszy) – w tym celu przesuwamy złożone dłonie nad głowę i następnie dłońmi skierowanymi do dołu rozpościeramy ręce od głowy w dół ciała, jakbyśmy rozciągali światło słoneczne z tej czakry wokół całego ciała (ruch przypominający przeciąganie się).
W języku starożytnym czakra Wirakocza oznacza „wira” – święty, „cocha” – strumień. Ta czakra to to, czym jesteśmy między wcieleniami – gdy umieramy, ładujemy całą naszą mądrość do siódmej czakry, a następnie do ósmej (Wirakocza). Czakra ta ma kształt jaśniejącego jajka, które następnie idzie do wybranej rodziny, by się odrodzić. Tam cała ta mądrość i informacja jest ponownie ładowana do czakr nowego ciała, a ósma czakra tego nowego ciała jest pusta.
Czakra Wirakocza stwarza niesamowitą ochronę! (można powiedzieć, że nasza dusza zbiorowa/naddusza jest dla nas potężną ochroną – przyp. U.K.). Trzeba ją czasami wygładzić, poczesać, sprawdzić, czy nie ma w niej dziur.
Co więcej, gdy otwieramy i rozciągamy Wirakoczę, łączy nas ona z noosferą – to ludzki wymiar, są tam wszystkie energie, które są kompatybilne z człowiekiem (włączając Wzniesionych Mistrzów, wielkich szamanów itp.)
Utrzymanie przestrzeni Wirakoczy nie jest łatwe – może trwać 10 sekund, osoby zaawansowane potrafią utrzymać ją przez 30 minut. Dlaczego jest to takie trudne? Ponieważ to przestrzeń poza czasem i przestrzenią, którą tworzymy w czasie i przestrzeni! Czas i przestrzeń naszego wymiaru przepływa przez otwartą przestrzeń Wirakoczy i powoduje jej upadek.
Gdy jesteś w przestrzeni Wirakoczy i znajdziesz tam obce byty, pasożyty, których nie zapraszałeś, powiedz:
„Nie jesteście tu mile widziane. Odejdźcie natychmiast!”
Te istoty potrzebują naszej zgody, by wchodzić z nami w interakcje, wchodzić w nasze pole – zgody tej udzielamy mniej lub bardziej świadomie.
Alberto często podkreślał podczas tego wstępu do całego kursu, że w obecnym czasie otwarcia bram piekła, wszelkiego rodzaju istoty dosłownie wypełniają naszą przestrzeń i jak to bywa we wszechświecie, musza się czymś żywić, czerpać energię do życia. Bardzo często wabią ludzi energią ekstazy, komunii, zjednoczenia i rozkoszy! (czy brzmi to znajomo, szczególnie wśród członków społeczności New Age?) Alberto opowiedział historię, gdy wraz z żona Marcelą zostali zaproszeni na pewną ceremonię spotkania z „istotami kosmicznymi”, gdzie miał odbyć się channeling oraz bliski kontakt, polegający na wejściu tych istot w uczestników i przekazaniu im energii. Alberto był od początku niechętny, Marcela jednak skorzystała z zaproszenia. Rzeczywiście, przez kilka minut czuła niesamowitą błogość, wręcz ekstazę. Niestety, po całym zdarzeniu Alberto spędził kilka dni na ratowaniu Marceli z piekła – istoty te ustanowiły u niej coś, co Alberto nazwał „tubami żywieniowymi”, które przyczepione były do trzech z jej czakr. Poprzez te tuby czerpały z niej energię, miała koszmary senne. Później, gdy o całym zdarzeniu opowiedzieli znajomym szamanom, jeden z nich skomentował „miłość” oferowaną przez te istoty w ten sposób: „Alberto, znasz tę miłość, którą czuje rybak do właśnie złowionej ryby…którą za chwilę zje. To jest tego rodzaju miłość!”
To tylko jeden z przykładów z życia, które podał Alberto.
Rozszerzając Wirakoczę otulamy się Boskością – Źródłem Świętości. Stwarza to idealnie dziewicze środowisko, w którym nic, co nie jest z Najwyższego Dobra, lub czego sam/a nie zaprosisz, nie może wejść i spenetrować twojego pola.
Do odcinania „tub żywieniowych” Alberto używa też mieczy oraz kryształowych mieczy.
Miecz zainspirował dyskusję na temat osobistej mocy i pełnego spektrum ludzkiej psychiki. Na ścieżce prawdziwego rozwoju duchowego jesteśmy w stanie siedzieć z mieczem na kolanach i nie używać go, jeśli nie ma takiej potrzeby. Obecnie wielu ludzi uległo totalnemu rozbrojeniu, są niezdolni do obrony i do użycia miecza, jeśli wymaga tego sytuacja. Takie osoby nie są w kontakcie z własną mocą, mówią tylko o świetle i miłości.
Alberto podkreśla: „Bądź w kontakcie z własną Mocą i praktykuj Spokój!”
Mówi też: „Używaj takich samych kryteriów dla wpuszczania bytów w swoje pole, jakich używasz przy wpuszczaniu kogokolwiek do swojego łóżka!”
Obecnie jest też wiele międzywymiarowych istot nieorganicznych – są to byty, które nigdy nie miały ludzkiego wcielenia, mówił o nich m.in. Carlos Castaneda. Byty te karmią się energią ludzi. Alberto nie lubi o tym często mówić, bo jest to na ogół dla ludzi nieprzyjemne, ale teraz jest era Pachakuti i jest bardzo niebezpieczna. Istoty te działają w sposób, który łatwiej zrozumieć, gdy użyjemy pewnej analogii. Sposób, w jaki istoty te podpinają swoje tuby i macki do naszego pola energetycznego przypomina sytuację, gdy jesteśmy w szpitalu i podpinana jest nam kroplówka. Wlew, który mamy na stałe umieszczony w żyle, to analogia takiego samego punktu wpustowego, które istoty pasożytnicze umieszczają w naszym polu – potem tylko podpinają do niego tubę, gdy potrzebują pociągnąć z nas energię. Dlatego praca z oczyszczaniem swojego pola polega na dwóch rzeczach:
- Odcinanie „tub żywieniowych”;
- Usuwanie „wlewów”, punktów wpustowych z naszego pola – po usunięciu ich należy załatać wszystkie dziury w polu (do tego służy m.in. rozszerzanie Wirakoczy).
W obecnych czasach musimy regularnie kontrolować się pod kątem obecności energetycznych pasożytów – stanie się to naszą regularną praktyka i koniecznością.
Wrota Nieba są także otwarte, dostępne są niewyobrażalne zdolności dla nas jako istot ludzkich, ale konieczne jest do tego oczyszczanie pola, uzdrawianie traum osobistych i rodowych i praca ze swoim cieniem.
W tym wszystkim coraz bardziej będą pomagać nam mieszkańcy wszystkich trzech królestw poniżej ludzkiego – Pierwsze Królestwo (Minerały i ich Dewy), Drugie Królestwo (Rośliny) i Trzecie Królestwo (Zwierzęta).
Justin Moikeha Asar, który pracuje głównie z Pierwszym Królestwem Minerałów, pisze w swojej książce tak:
„Powstańcie wspaniałe Dzieci Światła; w waszych dłoniach spoczywa odrodzenie naszej Ziemi, nadejście Nowego Wieku.
Na widzialnym horyzoncie nadal widzimy starą Ziemię- ziemia, po której chodziliśmy i którą nazywaliśmy Atlantydą wkrótce odżyje, zaopiekuje się nami i poprowadzi nas znowu. Wraz z nastaniem 2013 roku nadszedł nowy wiek, zwiastujący powrót do krystalicznych ścieżek jedności, zjednoczenia i prawdy, wraz z wstąpieniem Bogini do niebios i powrotem świętej męskości na fizyczną płaszczyznę Ziemi. To wielkie wydarzenie, jakiego jako rasa nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy i które było w procesie powstawania od 15372 lat, kiedy to Atlantyda wzniosła się pozostawiając wielu z nas w tyle.
Książka ta pomoże otworzyć drzwi i wesprze w łagodnym przejściu z powrotem do męskiej (kiedyś atlantydzkiej) Ziemi, poprzez otwarcie nas na stwórców Królestwa Minerałów, Mistrzowskie Dewy Kryształów. Te wielkie istoty oraz holistyczne energie kryształów, które kochamy, zostały nam odebrane przy upadku Atlantydy jako ostrzeżenie. Pracowaliśmy z elementalami i mniejszymi Dewami kryształów, jednak komunikacja z tymi wyższymi istotami była niemożliwa. Kryształy zostały ponownie zjednoczone, a ścieżki Dew są teraz aktywne.”
Alberto podzielił się piękną wiadomością na temat delfinów i wielorybów, dowiedział się o tym niedawno – delfiny i wieloryby dzielą z ludźmi Czwarte Królestwo na płaszczyźnie Subtelnej! (bowiem wszystkie cztery królestwa na płaszczyźnie materialnej mają swoje odpowiedniki na płaszczyźnie subtelnej). Delfiny jako jedyne w Czwartym Królestwie nie mają zakodowanej w DNA śmierci i w chwili, gdy np. nie mogą już mieć dzieci, nie są eliminowane przez naturę, ale kontynuują życie jako Starszyzna. Stąd np. babki orki, które uczą młode. Delfiny i ludzie mają też najwyższą wibrację mózgu.
Niech nie dziwi nas zatem, gdy na swojej drodze spotkamy delfiniego człowieka albo ludzkiego delfina 🙂
Urszula Klimko
Źródło: https://samoswiadomi.pl/