Zniszczono bezpowrotnie ekosystemy leśne. Za kadencji PiS skala wycinki przybrała niespotykane dotąd rozmiary

Polska rżnie lasy. Puste place widać z kosmosu

Jakub pracuje od 6 lat w jednym z francuskich kurortów narciarskich i za każdym razem, kiedy wraca do Polski, jedzie na Mazury do domku letniskowego położonego 10 km od Pisza. Zawsze z zachwytem patrzył na najpiękniejszy fragment trasy – wokół ostrego zakrętu pomiędzy Karpą a Łączkami rozciągały się malownicze wąwozy porośnięte lasem. Zimą 2020 osłupiał.
Reklama

„Nie mogłem w to uwierzyć. Najpierw pomyślałem, że pomyliłem drogę, bo zamiast przepięknych mazurskich świerków zobaczyłem goły plac usiany kikutami karp. Wycięli wszystko w pień” – opowiada z przejęciem. „Kiedy uświadomiłem sobie, co się stało, zacząłem płakać. Najgorsza była bezsilność. Później rozmawiałem z leśniczym tego terenu, który rozłożył ręce, mówiąc: To sprawa polityczna” – dodaje.

Nie będzie się czym chwalić

To, co dzieje się w ciągu ostatnich kilku lat z polskimi lasami, przeraża wielu Polaków pracujących za granicami Polski. Z takimi widokami jak Jakub spotykają się niezależnie od tego, skąd pochodzą. Rżnięcie lasów odchodzi na potęgę w Karkonoszach, padają wielkie drzewa w Karpatach i w zachodniej Polsce. Puszcza Knyszyńska, Notecka, Augustowska, Lasy Janowskie i Puszcza Solska – co widać na zdjęciach satelitarnych – są usiane zrębami niczym najbardziej dziurawe sery szwajcarskie. Jedynie Puszcza Białowieska wygląda nieco lepiej. Ale nawet w tym najcenniejszym europejskim lesie w 2017 r. Lasy Państwowe wyrżnęły blisko 200 tys. m sześc. drewna. Zapewne cięcia trwałyby dalej, gdyby nie zatrzymał ich wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

„Jeśli wycinka lasów będzie przebiegała w takim tempie, Polska straci na zawsze swój charakter. Tyle się mówi o ocieplaniu klimatu i o roli lasów w powstrzymaniu tego procesu, a w Polsce ludzie odpowiedzialni za wycinki – rządzący, leśnicy, jakby byli głusi” – uważa Basia, która pracuje w Londynie, a pochodzi spod Wrocławia. „Kiedy rozmawiałam z Anglikami, chwaliłam się pięknymi polskimi lasami. Wy takich nie macie – mówiłam” – wyznaje.

Rzeczywiście, Wielka Brytania jest jednym z najmniej zalesionych krajów w Europie. Proporcja lasów do całej powierzchni wynosi zaledwie 13 procent (w samej Anglii tylko 10 proc.). Jednak na tle całej Europy Polska wcale nie jest tak bogata. Według oficjalnych statystyk, zalesionych jest 29 proc. powierzchni naszego kraju. To sporo mniej niż unijna średnia, gdyż lasy porastają 38 proc. powierzchni Unii Europejskiej.

Dane Wspólnego Centrum Badawczego KE nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Najwięcej drzew wycina się w takich krajach jak Hiszpania, Portugalia, Estonia, a także Polska. „W ciągu dwudziestu lat poziom wycinek w polskich lasach wzrósł dwukrotnie. Systematycznie wycinane są najstarsze i najcenniejsze drzewostany” – twierdzi Marta Grundland z Greenpeace Polska.

Mało tego – wielu leśników lekceważy i łamie przepisy ustawy „o lasach”. Zwierzęta nie mogą zaznać spokoju nawet w okresach ochronnych. Przeganiają je wielkie maszyny do wyrębu drzew, wozy ciężarowe ze żwirem do utwardzenia leśnych dróg i ogromne platformy do wywożenia urobku.

Tak wyglądają polskie Tatry. (Fot. Getty Images)

Był cud… i po cudzie

Lasy Państwowe tną drzewa w Polsce od lat, jednak to za kadencji PiS skala wycinki przybrała niespotykane dotąd rozmiary. Zdjęcia satelitarne Mazur, dostępne w internecie, pokazują ogromne łyse placki, jakimi usiana jest Puszcza Piska. A przecież dotyczy to obszaru, który kilka lat temu pretendował do miana „światowego cudu przyrody”. Na terenie Mazurskiego Parku Krajobrazowego ogromne wyręby przydrożne w wielu miejscach wydają się większe niż pozostawione partie lasu. Jeśli wejdziemy gdziekolwiek, natkniemy się na tablice „Zakaz wstępu, wycinka drzew”.

Leśnicy świadomie robią wyręby gniazdowe, żeby zamaskować ich skalę. Powstaje swojego rodzaju szachownica, która ma być niewidoczna dla postronnego obserwatora. Podobnie rzecz się ma przy drogach – wzdłuż trasy zostają pasy drzew dla przykrycia wycinki.

Wycinane są partie starodrzewów. Przykłady można mnożyć. Między drogą Krutyń – Zgon a Jeziorem Mokrym powstały ogromne wyręby po lesie mieszanym. Padły tu ponadstuletnie sosny i świerki, dęby i brzozy. Zniszczono bezpowrotnie „ekosystem leśny stanowiący naturalny fragment rodzimej przyrody”, zniszczono też „las szczególnie cenny”.

Leśnicy ignorują lub są nieświadomi faktu, że cały obszar Mazurskiego Parku Krajobrazowego oraz rezerwat Jezioro Nidzkie mają status światowego rezerwatu biosfery „Jeziora mazurskie”, wpisany do rejestru UNESCO.

W pobliżu leśniczówki Pranie i Muzeum im. Gałczyńskiego ostatnio wycięto kawał lasu przy tablicy upamiętniającej pobyty poety w leśniczówce. Na tle gołego wyrębu żałośnie wygląda tablica, postawiona kiedyś koło „sosny Gałczyńskiego”.

Przy drodze Rosocha – Karwica wyręby na miejscu sosnowo-świerkowego boru sprzed kilku lat są tak rozległe, iż pozostawiają wrażenie, że lasu tu nigdy nie było.

Interes kwitnie

Leśnicy handlują drzewami z polskich lasów od zawsze. Jednak teraz ten proceder przybrał zatrważające rozmiary. Zapotrzebowanie na drewno wzrasta. Handel drewnem, przynoszący krociowe zyski, stał się powszechną praktyką. Na Mazurach powstały olbrzymie zakłady bazujące na surowcu z lasów. Leśnicy otrzymują zamówienie od producentów mebli, z tartaku lub zakładu przemysłu drzewnego. Zamówienie na sosny, świerki, brzozy lub dęby może być realizowane z dnia na dzień, jeśli odpowiednie drzewa leżą w lesie. Jeśli nie, zostają wycięte. Ułożone przy leśnej drodze, czekają na transport. Sprzedaż drewna jest naszym hitem eksportowym – wysyłamy je nawet do Chin.

Stare lasy to dom tysięcy gatunków grzybów, zwierząt i roślin i nasz największy naturalny sprzymierzeniec w walce z kryzysem klimatycznym. (Fot. Getty Images)

Brońmy się!

Od lat lobby leśników i myśliwych skutecznie powstrzymuje wszelkie próby obrony przyrody. Ma wpływy w rządzie, w Sejmie, w partiach. Wystąpienia ludzi broniących przyrody pomijane są milczeniem.

Nic dziwnego, że widząc zniszczenia lasów, ludzie są tak zdesperowani, że stosują coraz bardziej radykalne formy protestu. Przykładem jest akcja kobiet w Bieszczadach. „Kiedy inne metody zawiodły, stanęłyśmy w obronie lasu w najbardziej bezpośredni sposób – zostałyśmy jego mieszkankami” –  mówią członkinie kolektywu Wilczyce, które mimo zimowych warunków pogodowych podjęły decyzję o blokadzie jednej z działek w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Na znak protestu, kobiety czuwają w lesie na platformach zawieszonych na drzewach.

Greenpeace Polska chce, żeby minimalnie 15 proc. polskich lasów było pod ochroną. To szacunkowa liczba tych lasów, które natychmiast powinny zostać wyłączone z wycinki. m.in. Puszcza Białowieska, Puszcza Augustowska, Borecka czy Knyszyńska. Tam wciąż są fragmenty lasów naturalnych.

Do tego mamy takie miejsca jak Puszcza Bukowa blisko Szczecina, która nie jest duża, ale pełni istotną rolę społeczną dla mieszkańców. Podobnie jest w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, gdzie mieszkańcy od lat walczą o zaprzestanie wycinek na tym terenie i próbują powołać tam rezerwat.

Czu pomoże Unia?

Na początku grudnia 2020 Polska została zaskarżona przez Trybunał Sprawiedliwości UE z powodu bezprzykładnego łamania przepisów unijnych i krajowych dotyczących skali i sposobu wycinki. Argumenty, które od lat powtarzają przedstawiciele Lasów Państwowych, są te same: wyręby zgodne są z „planami urządzania lasu”, a ilość drewna „do pozyskania” odpowiada tym planom.

Lasy Państwowe uspokajają, że nie ma żadnych powodów do obaw. „Zaspokojenie naszego zapotrzebowania na drewno i zapewnienie trwałości lasów nie są sprzecznymi interesami” – zapewniają. A do tego wszystkiego „drewno w Polsce jest naturalnym bogactwem, które jest całkowicie odnawialne” – argumentują. Czas pokaże, czy Trybunał unijny (TSUE) podzieli te argumenty.

Leśnikom stale trzeba przypominać: to nie oni są właścicielami lasów, ale całe społeczeństwo, wszyscy obywatele. Wielki skarb narodowy – polskie lasy – został im powierzony z myślą, że zadbają o ich „powszechną ochronę”. Tymczasem obecni „gospodarze”, zajęci przede wszystkim „pozyskiwaniem drewna” i sprzedażą z zyskiem, o tym podstawowym obowiązku zapomnieli.

ZA: https://londynek.net/czytelnia/Polska+rznie+lasy.+Puste+place+widac+z+kosmosu+czytelnia,/czytelnia/article?jdnews_id=4664265&fbclid=IwAR2XZD_19RKXmk1TwYn087d5bxdjacuy502k7gE7FmKWEeeuMpMZV-7UluA

Źródła:

  • spidersweb.pl/bizblog/samorzady-ciecia-inwestycje-2021/Michał Tabaka 08.12.2020;
  • Kazimierz Orłoś, Skalę wycinki w Polsce widać nawet z kosmosu. Ale od leśników słyszymy: wyręby są zgodne z „planami urządzania lasu”, Gazeta Wyborcza, 31 października 2020
  • Adam Wajrak, Polska rżnie lasy, aż wióry lecą, Gazeta Wyborcza, 7 lipca 2020;
  • Katarzyna Kojzar, Aktywiści walczą o objęcie ochroną15 % polskich lasów. To plan minimum, Oko Press, 23 sierpnia 2020;
  • Karolina Gawlik Zamieszkały w Bieszczadzkim lesie…. Stop smog, 18 stycznia 2021.